Doczekaliśmy się. 7:00 wyjazd.Do granicy wszystko zgodnie z planem. W Milówce ostatnie tankowanie w kraju i wjazd na Słowację. Zaraz za granicą jakiś objazd, remont drogi. Mamy dwie nawigacje ale każda inaczej pokazuje. Chyba się zgubiliśmy bo nie ma nawet znaków że jest objazd. Wybraliśmy jedną nawigację która nas prowadzi wąskimi dróżkami ale po jakimś czasie dojeżdżamy do głównej drogi. Jest OK. No może nie tak bardzo bo zaczyna padać. Teraz już leje. Zbliża się zjazd z autostrady a ulewa taka że słabo widać drogę. Wiem że za zjazdem jest stacja paliw więc tam jedziemy ale tak leje że stacji nie widać. Dogoniłem jakiś samochód który skręca z drogi więc skręcam też bo coś tam widzę. Tak, to stacja. Zatankowałem, zapłaciłem wychodzę a tu słoneczko. Do hotelu jakieś 3-4 km. Hotel taki na jedną noc bo tu nić nie ma. A, przepraszam. Jest kościół /zamknięty/ i w hotelu restauracja.Smaczne piwo.Po konsumpcji piwa idziemy odpocząć bo rano dalej w drogę do Zagrzebia.