Dziś idziemy do Ławry. Nie idziemy a jedziemy metrem. Do kas biletowych kolejki ale sprawnie to idzie. Żeton na metro 5 UAH. Metrem jedziemy do stacji Arsenalna. Stacja niczym szczególnym się nie wyróżnia ale jest to najniżej położona stacja metra na świecie. Znajduje się ona aż 105,5 metrów pod powierzchnią ziemi. Do Ławry spokojnym spacerkiem docieramy w 15 min. Im bliżej kompleksu tym więcej straganów, budek z napojami itp. Na śniadanie zjedliśmy po burgerze i popiliśmy kwasem chlebowym a potem kupiliśmy bilety wstępu do Górnej Ławry. Wstęp 25 UAH. Pani w kasie poinformowała nas o zakazie fotografowania chyba że wykupimy specjalne zezwolenie. Niestety było drogie więc postanowiliśmy robić fotki tabletem i smartfonem. Dodatkowo płatne są wejścia do muzeów z których zrezygnowaliśmy.
Do Ławry wchodzimy przez bramę, która również jest cerkwią (Cerkiew Nadbramna), kiedy przejdziemy przez bramę, widzimy przed sobą najsłynniejszy i najważniejszy Sobór Uspienski. Po zwiedzeniu cerkwi w środku i zachwycaniu się jej przepychem zastanawiamy się nad wyjściem na piękną Dzwonnicę. Rezygnujemy. Za wielki upał aby jeszcze chodzić po schodach. Zwiedzamy jeszcze cerkiew Trapezna pod wezwaniem Antoniego i Teodozego. Spacerujemy wśród zieleni i idziemy do budki z kawą. Wychodzimy Tą samą bramą którą wchodziliśmy i idziemy do Dolnej Ławry. Jedną z ważniejszych części kompleksu są pieczary, w których pochowani są zarówno mnisi, także ci z dalekiej przeszłości (m.in. Teodozjusz, założyciel monasteru oraz Nestor), ale także znamienici hetmani, wojewodowie, arcybiskupi. Znajdują się tu także relikwie św.Włodzimierza. Przy wejściu do pieczar /kobiety obowiązkowo w chustach i okryciach zasłaniających kolana-można wypożyczyć/ kupujemy za symboliczną sumę świeczkę która oświetlać będzie nam drogę. We wnętrzach znajduje się kilkadziesiąt grobowców ze zmumifikowanymi ciałami pochowanych tu zmarłych. Wstęp do Dolnej Ławry bezpłatny i to dobrze bo po zwiedzeniu pierwszej pieczary byłem trochę zdegustowany. To raczej miejsce kultu dla wiernych niż dla turystów. Z drugiej pieczary zrezygnowaliśmy na rzecz pięknego parku w którym trochę posiedzieliśmy. Upał chyba ponad 30 stopni.
Opuszczając Ławre udajemy się do pobliskiego Muzeum Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Łatwo tam trafić bo drogę do niego wskazuje nam monumentalny pomnik Matki Ojczyzny. Powstał on za czasów ZSRR a jego celem było m.in. przysłonięcie zabudowań sąsiedniej Ławry. Wokół pomnika roztacza się masa typowo wojskowych eksponatów, część ekspozycji jest płatna, część darmowa. Ekspozycja związana jest oczywiście II Wojną Światową.
Po tym wielogodzinnym zwiedzaniu w straszliwym upale wracamy metrem w okolice naszego hotelu zaliczając jeszcze obiadokolację w Puzatej Chacie. Jedzonko wspaniałe. POLECAM. 100 UAH na osobę jest nie do przejedzenia. Przesadziliśmy. Szarlotki już nie mogłem zmieścić.
Po ochłodzeniu się w hotelu jeszcze wypad do pobliskiej restauracji na piwo i dzień zaliczony.