Jedziemy na
mosty w Stańczykach. Miła niespodzianka bo przed nami wieża widokowa na mosty i okolice. Obok wieży parking. Wchodzimy na wieżę. Przepiękny widok. Do mostów dojazd dobry i też parking.. Tu wypiliśmy kawkę zjedliśmy po lodzie a do samych mostów kawałek piechotą. Wstęp symboliczny /chyba 7,- /.
Mosty wysokie na 36,5 m i długie na 180 m.Stoją wbite w krawędź lasu i na małym wzniesieniu.Pierwszy most powstawał w latach 1912–1914, a drugi – równoległy do tego pierwszego – w 1918 roku. Wyglądają one trochę jak akwedukty rzymskie. W 1917 roku rozpoczęła się budowa trzeciego mostu. Ze względu na zawirowania polityczne i historyczne – I wojnę światową i lata 20., tylko na jednym moście położono tory. Powstała więc jednotorowa trasa lokalna licząca 35 km. Przebiegała przez Botkuny, Dubieniki, Stańczyki, Pobłędzie i Żytkiejmy. W 1927 roku zaczęły kursować pociągi osobowe. Trasa była całkiem popularna, szczególnie w weekendy, gdy jeździli tędy turyści, wędkarze i grzybiarze. Jeździły tędy także pociągi towarowe z drewnem i kamieniami. Tory zostały ostatecznie rozebrane w 1945 roku przez Armię Czerwoną i do dziś nic się nie zmieniło.
Mosty w Stańczykach stanowiły miejsce spotkań znanych osobistości ze świata kultury i polityki. W 2006 roku kręcono tu sceny do filmu “Ryś” w reżyserii Stanisława Tyma. Przez kilka lat na jednym z filarów mostu południowego wisiała podobizna Stanisława Tyma, odtwórcy roli prezesa Ryszarda Ochódzkiego (głównego bohatera filmu).
Wróciliśmy w pobliżewieży widokowej i zeszliśmy nad brzeg jeziora bo upał już nas zmęczył.