Wyspani robimy plan zwiedzania Luksemburga. Hotel mamy naprzeciwko lotniska. Ładny widok. Co chwilę coś ląduje lub startuje. To coś to oczywiście samoloty.
Stolica Wielkiego Księstwa, Luksemburg jest siedzibą rządu, parlamentu i rezydencją Wielkiego Księcia. Jest gminą ze statusem miasta. Miasto jest centrum administracyjnym, finansowym, gospodarczym i kulturalnym państwa. Luksemburg jest jedną z trzech stolic wspólnotowych Unii Europejskiej – przeczytałem w Internecie. Nie ma co za dużo czytać trzeba jechać do centrum i zobaczyć. Mamy na to tylko jeden dzień. Wychodząc z hotelu zauważyliśmy pełno Citroenów /starych/. Chyba jest jakiś zlot. Obok hotelu jest przystanek autobusowy a w autobusie miła niespodzianka. W soboty/niedziele komunikacja za free. Idziemy na
Plac Guillaume II do Informacji Turystycznej.Dostajemy darmową mape i ruszamy dalej. Pierwsze wrażenia o mieście mamy bardzo pozytywne. Czysto i porządek. Na placu wielki targ. Można tu kupić „wszystko”. Tu też jest
pomnik Guillaume II.Wychodząc z placu dochodzimy do
Pałacu Wielkiego Księcia. Od roku 1795 spełnia funkcję rezydencji najważniejszych osób w kraju. Wielokrotnie rozbudowywany. Niestety nie udało nam się wejść do środka. Spacerując uliczkami odwiedziliśmy przypadkowo
Kościół Protestancki. Po kilku minutach idziemy dalej. Zatrzymujemy się przy katedrze z pięknymi rzeźbami,obrazami i witrazami.
Katedra Notre-Dame to rzymskokatolicki kościół w stylu późnogotyckim. Można w niej jednak odnaleźć również elementy stylu renesansowego. Piękne figury i witraże. Jest co oglądać. Trochę też posłuchaliśmy bo właśnie kończył się koncert organowy. Następny punkt to
kościół św. Michała. Wlaśnie trwa uroczystość weselna więc idziemy na puntk widokowy.Punkt widkowy dostarcza nam miłych wrażeń wizualnych. Patrzymy na
kazamaty. To wydrążone w skale tunele z komnatami pozostałość po wielkiej twierdzy. Nie wiem dlaczego ale nie można było zwiedzać. Nie mogłem się dogadać. Jeszcze rzut okiem na
wiadukt. Teraz pobłądzimy po uliczkach miasta.Piękne te stare uliczki. Tak chodząc rozglądamy się za jakimś sklepem spożywczym ale nie ma. Centrum bez spożywczaka ? Wychodzimy już trochę dalej od centrum w poszukiwaniu sklepu i tak doszliśmy do
dworca kolejowego który też ma swój urok. Sklep jest obok dworca więc robimy zakupy bo jutro już wracamy do domu. Obładowani zakupami wracamy do hotelu a przy okazji idziemy jeszcze na lotnisko. Lotnisko nie za duże jak na taką ilość lądujących i startujących samolotów. W hotelu pakujemy się bo wcześnie rano do Polski. Wiem że wszystkiego co chcieliśmy zobaczyć nie zobaczyliśmy ale "my jeszcze tu wrócimy".