DZIEŃ 4
Dziś niedziela. Spokojnie po śniadaniu idziemy do parku. Pogoda nam dopisuje wiec trochę relaksu się należy. Parc de la Ciutadella jest najstarszym, najczęściej odwiedzanym i najbardziej atrakcyjnym parkiem Barcelony. Wchodzimy do parku pod Łukiem Triumfalnym który w 1888r buł bramą Wystawy Światowej. Po lewej stronie duże gmachy sądowe a kawałek dalej po prawej ładny Zamek Trzech Smoków który zbudowano właśnie na wystawe. Obecnie to Muzeum Zoologii. Za zamkiem stoi Hivernacle. Oranżeria z tropikalnymi roślinami. Dalej Muzeum Geologii. Obok Umbracle, ładny budynek z drewna i cegły. Do ZOO nie idziemy ale przysiadamy na ławeczce w cieniu obok budynku Parlamentu Catalonii. W parku dosyć gwarno i tłoczno. Całe rodziny aktywnie wypoczywają. W poszukiwaniu ciszy ruszamy w stronę jeziorka i monumentalnej fontanny. Cascada jest bardzo ładna a na szczyt wodospadu łatwo dotrzeć schodami. Pochodziliśmy jeszcze trochę po parku gdzie co kawałek coś się działo. Po wyjściu z parku poszliśmy do Muzeum Picassa które jest w okolicy. Tu cisza,spokój,zaduma. Znawcą obrazów nie jestem ale z miłą przyjemnością popatrzyłem na twórczość tak znanego artysty.
Wracamy do hotelu aby coś przekąsić i ruszyć jeszcze do Muzeum Sztuki Współczesnej.
Po południu ruszamy do Centrum Sztuki Współczesnej i powłóczymy się po El Raval. W CCCB oglądamy prace współczesnych artystów. Bardzo dużo „kącików” z pokazami filmów. Szczerze to można by tu spędzić cały dzień ale chcemy poczuć klimat El Raval. Wchodząc do bocznych ulic widać że dzielnica jest trochę zaniedbana. Obdrapane mury jednak też mają swój urok. Na każdym placyku bardzo dużo bawiących się dzieci. Ładną, zadrzewianą alejką Angels dochodzimy do Szpitala Santa Creu.Duży kompleks gotyckich budynków. Dużo tu „różnych” ludzi ale my spokojnie omijamy ich. Idąc ulicą mijamy dużo pakistańskich sklepików i barów. Ulicą Hospital dochodzimy do dzielnicowego deptaku Rambla del Raval. Trochę tu straganów i dużo ławeczek. Ruch zaczyna tu się wieczorem i trwa do rana ale to nie dla nas. Wychodząc z deptaku skręcamy w prawo i dochodzimy do Kościoła Sant Pau del Camp. Kościół zamknięty więc wracamy już bez żadnego planu do naszego hotelu. Po drodze sklep więc znowu Sangria i tak minął dzień.